Władze wrocławskiego lotniska spodziewały się w tym roku obsłużyć 2,3 mln pasażerów. Po szczycie sezonu letniego prognozy są znacznie bardziej optymistyczne i ostrożnie zakładają wynik 2,6 mln obsłużonych osób. To mniej więcej trzy czwarte poziomów sprzed pandemii. Plany na kolejne miesiące są ambitne, zwłaszcza po stronie przewoźników niskokosztowych. – Wizz Air i Ryanair dość agresywnie planują swoją działalność we Wrocławiu. Pytanie, czy popytu na latanie nie ograniczy inflacja i coraz trudniejsza sytuacja gospodarcza – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria, Dariusz Kuś, prezes lotniska we Wrocławiu.
Jak w każdej branży, planowanie i odpowiednia logistyka, jest połową sukcesu. To tyczy się również branży lotniczej. Sygnały płynące od przewoźników dają optymistyczne prognozy na niedaleką przyszłość, czyli sezon zimowy – dodaje Dariusz Kuś, prezes lotniska we Wrocławiu.
Wielką niewiadomą pozostaje sytuacja epidemiologiczna i ewentualna kolejna fala pandemii, a wraz z nią powrót obostrzeń w podróżowaniu. Jednak, zdaniem eksperta, w tym momencie większe zagrożenie dla międzynarodowego ruchu stanowi globalna sytuacja gospodarcza, szczególnie galopująca inflacja.