Pochodzę z rodziny katolickiej. Wiarę zawsze weryfikowałam. Zawsze szukałam prawdziwego oblicza Boga.. Najbardziej poczułam JEGO obecność, kiedy dowiedziałam się, że mam guza w piersi. Był ból, bezradność i łzy. Towarzyszyło mi Słowo Boga. 17 miesięcy chemoterapii i modlitwy. To była droga zupełnego zawierzenia Niepokalanej mego leczenia i życia. Dziś pracuję i żyję.