Miałem piękne dzieciństwo i młodzieńcze lata. Tak naprawdę byłem zawsze blisko Boga. Bardzo kochałem pielgrzymować na Jasną Górę. Nagle pojawili się różni koledzy i alkohol. Poznałem moja kochaną żonę Michalinę, która była i jest dla mnie darem. Nadużywałem cały czas alkoholu, a ona cierpiała. Nagle Bóg zesłał mi uzdrowienie, a mianowicie wylew krwi do mózgu i ciężki paraliż. I wtedy właśnie rozpocząłem nowe życie.