Moja zmarła córka Łucja zaprowadziła mnie do miłości Matki Bożej. Niepokalana zapukała do drzwi mego serca, bo wiedziała, że będę JEJ BARDZO POTRZEBOWAĆ. W każdej trudnej chwili chwytałam się różańca, czułam wtedy jakby mnie Matka Boża trzymała za rękę. Maryja nauczyła mnie przede wszystkim miłości. 7 lat choroby Łucji była wielkim dotykiem Maryi, czułam zawsze JEJ obecność. Odkrywam coraz bardziej piękno Maryi. Recepta na udane życie ma na imię Maryja. Moje zmarłe córeczki Zosia i Łucja są zawsze ze mną i wspierają mnie swoją modlitwą.