Jak miałem 10 lat moja rodzina wyjechała do Niemiec. Było to dla mnie bardzo trudne doświadczenie. Tam spotkałem Siostry Szenstackie oraz Sanktuarium Matki Boskiej Szenstackiej. To było moim największym szczęściem. Odtąd bowiem Maryja prowadziła mnie za rękę przez całe me życie. Służyłem 30 lat w wojsku w Niemczech. Tam na pewno moja wiara się zmieniła, wierzyłem w Boga, ale nie praktykowałem. Poprzez Dzienniczek Miłosierdzia S. Faustyny, nawróciłem się do Boga. Kiedy miałem 51 lat postanowiłem wrócić do Polski, do mego Winowa. Tam też spotkałem Matkę Boską Szenstacką. To była najlepsza decyzja w życiu. Jestem szczęśliwym człowiekiem.