Władze Kędzierzyna-Koźla po pożarze składowiska chemikaliów przy ul. Chełmońskiego zwracają uwagę brak regulacji prawnych w tym zakresie. Tylko na terenie miasta znajdują się jeszcze przynajmniej dwa takie nielegalne składowiska, a w całej Polsce jest ich kilkadziesiąt. W pierwszej kolejności za ich utylizację odpowiedzialnie są osoby, które przywiozły odpady na teren miasta. Tych jednak oficjalnie brak. W drugiej kolejności odpowiedzialność spada na właściciela terenu, a w kolejnej na władze miasta – tu jednak rodzi się problem. Koszty likwidacji składowiska zdecydowanie przekraczają możliwości samorządów.
– Tu potrzeba systemowych rozwiązań. Gmina Kędzierzyn-Koźle to nie jest jedyne miejsce, gdzie tego typu chemikalia są składowane. To jest problem ogólnokrajowy. Znamy to wszyscy z mediów, że już w innych miejscowościach również dochodziło do pożarów takich nielegalnych składowisk. Tutaj muszą być wprowadzone rozwiązania systemowe, tak żeby jednostki samorządu terytorialnego nie pozostawały same z tym problemem – zwraca uwagę Paweł Masełko, starosta powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.
A problem jest nie mały bo utylizacja tego typu składowiska to koszty rzędu nawet 30 mln złotych przy czym samorząd może liczyć na maksymalnie 30% zwrotu kosztów z NFOŚ – mówi prezydent Kędzierzyna-Koźla Sabina Nowosielska, która interesowała się tym tematem.
– To powinno być rozwiązanie systemowe. Po pierwsze, takie produkty w ogóle nie powinny wjeżdżać na teren Polski, a po drugie jeżeli podlegają śledztwu, to powinno ono określać, kto jest odpowiedzialny za utylizację tych produktów – dodaje prezydent Kędzierzyna-Koźla.
Sprawą nielegalne składowiska niebezpiecznych odpadów od 2020 roku zajmuje się prokuratura w Katowicach. Do czasu jej wyjaśnienia służby monitorują pozostałe składowiska by nie doszło do kolejnego pożaru.
Paweł Masełko, Sabina Nowosielska:
autor: Magda Giczewska – Pietrzak