Słuchaj online
W najbliższą niedzielę odbędzie się w Nysie referendum dotyczące odwołania burmistrza Nysy i całej Rady Miejskiej.
Napięcie jest wysokie po obu stronach, bo każda ze stron liczy na sukces – powiedział na naszej antenie Robert Adamczyk, przedstawiciel komitetu referendalnego.
Już na etapie zbierania podpisów pod inicjatywą referendalną słyszeliśmy duże niezadowolenie mieszkańców z obecnie rządzących naszą gminą. Wielu mieszkańców deklaruje, że weźmie udział w referendum dlatego liczymy, że uda nam się przekroczyć próg frekwencyjny, tak żeby wyniki referendum były wiążące – dodaje Adamczyk.
Do tej pory w Nysie odbyły się już trzy referenda. Starano się w nich odwołać poprzednią burmistrz Jolantę Barską. Żadne z referendum nie było wiążące, bo nie udało się przekroczyć wymaganego progu frekwencyjnego.
Tym razem, aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział blisko 12 tys. osób, czyli trzy piąte uczestników ostatnich wyborów samorządowych.
Powódź w Nysie była tylko katalizatorem, mieszkańcy mają wiele zarzutów wobec obecnych władz – od kwestii zadłużenia, nietrafionych inwestycji, przerostu zatrudnienia w urzędzie i podległych spółkach, po sytuację finansową tych spółek, która jest wielką niewiadomą nawet dla samych radnych, bo dostęp do informacji jest utrudniony – podkreśla Robert Adamczyk.
Rozmowa z Robertem Adamczykiem:
