Zbigniew Herbert w tym roku kończyłby sto lat. Tymczasem już wiele lat minęło od jego śmierci, która zabrała go w 1998 roku. Pamięć o tym poecie w Brzegu jest szczególnie żywa. Jedno z dwóch liceów ogólnokształcących nosi jego imię.
Razem będziemy w tym roku wspominali Poetę i jego twórczość. My, jako Muzeum Piastów Śląskich i nowo tworzony jego oddział – Muzeum Dziedzictwa i Kultury Kresów, będziemy wspominali Poetę również jako lwowianina, który, zmuszony Lwów opuścić, nigdy go nie opuścił, bowiem „niósł Miasto w sobie po drogach wygnania”. Podążymy śladem tych dróg…
Zaprosimy też Herberta do brzeskiego zamku. I jego wiersze, rzecz jasna, jego prozę poetycką… Myślimy, że będą nas od czasu do czasu przez ten rok przy różnych okazjach odwiedzać. Wszak żył Herbert historią sztuki wszelakiej, a tej u nas niemało. Nawet na zewnątrz, przy Zamku. Gdyby na przykład wyjrzał przez jedno z okien na drugim piętrze, dla wytchnienia oczu, nasyconych sztuką gotyku, renesansu i baroku śląskiego, zobaczyłby w dole, od strony rzeki, ogrodowy labirynt… Ogród natychmiast nam się kojarzy z „Barbarzyńcą w ogrodzie”, jego tomem esejów o sztuce śródziemnomorskiej. Ale skoro labirynt, to też… wiadomo, pewien mit. Cóż, żaden mit, żaden mityczny bohater nie może się czuć bezpieczny i pewny swej znaczeniowej spoistości wobec Poety i jego nieokiełznanej wyobraźni! Nie zna dnia ni godziny i nie wie, czemu posłuży. Powadze? Żartowi? Obojgu naraz?
Rozmowa z Dariuszem Byczkowskim, dyrektorem Zamku Piastów Śląskich w Brzegu:
opr.: KŻL