W niedzielę (21.08) z Dąbrówki Łubniańskiej ruszył trzeci etap cyklu Mały Tour Szutrowy, podczas którego 93 uczestników rywalizowało ze sobą na trudnym, leśnym terenie. Problemem okazały się ulewy, które przechodziły nad Opolszczyzną. Kałuże stały się przeszkodami, jednak nie zatrzymało to entuzjastów wyścigów rowerowych.
– Zależało nam na promowaniu walorów całej gminy – mówi Janusz Kosmała, organizator „Łubniańskich Duktów”. – Trasa miała 60 km i prowadziła praktycznie przez całą gminę, żeby pokazać jak najwięcej miejsc przyrodniczych i turystycznych. Chcemy promować gminę. To jest nasz główny zamysł, żeby promować różne tereny poprzez organizowanie wyścigów w nich. W Łubnianach bardzo mi się podoba, czuję się tu swojsko, bo jestem ze Śląska.
– Ciężkie warunki, ale przynajmniej było ciepło. Dobrze się jechało. Wielu z nas jechało osobno, ciężko było się do jakiejś grupy załapać. Wyścig zrobił się taki typowo na wymęczenie, każdy jechał z siłami, którymi dysponował – mówi Kamil Hajda, jeden z uczestników wyścigu.
– Ciężka trasa, naprawdę warunki bardzo wymagające, ale fajny teren do pojeżdżenia, gdyby nie ta pogoda – mówi Albert Gala, rowerzysta z Częstochowy.
Miał pan taki moment, że popatrzył za okno na pogodę i stwierdził, że nie pojedzie?
– Było tak, ale w trakcie dojazdu. Jechaliśmy od strony Częstochowy i od Olesna padał taki deszcz, że wycieraczki nie nadążały, a na drogach było kilka centymetrów wody. Wtedy miałem chwilę zwątpienia.
Walka o zwycięstwo toczyła się pomiędzy Filipem Owczarkiem a Danielem Smolarzem, którzy całą trasę jechali blisko siebie. Ostatecznie wygrał ten pierwszy, wyprzedzając konkurenta o 10 setnych sekundy. Pokonanie odcinka zajęło mu 2 godziny 4 minuty i 20 setnych sekundy.
Janusz Kosmała, Kamil Hajda, Albert Gala:
Szersza relacja:
Autor: Paweł Brol