Nieustannie patrzymy na trzy powiaty na południu Opolszczyzny, które najbardziej ucierpiały na skutek powodzi. Skoordynowana pomoc jest tam niezbędna – mówił na antenie Radia Doxa Stanisław Potoniec, zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego opolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Od połowy ubiegłego tygodnia przygotowywaliśmy się do załamania pogody, widząc prognozy wiedzieliśmy, że będziemy mieli do czynienia z bardzo trudną sytuacją. Wszyscy zrobili ile mogli, ale żywioł okazał się nieprzewidywalny, a walka z nim bardzo trudna – mówi dyrektor.
Po raz kolejny okazało się, ze małe górskie potoki są najbardziej niebezpieczne i nieprzewidywalne. Jeśli chodzi o sytuację na Odrze, to jestem spokojniejszy, bowiem tu dużym zabezpieczeniem jest zbiornik Racibórz. Uruchomienie tego zbiornika sprawiło, że Odra nie powinna stanowić dużego zagrożenia. W pogotowiu czeka również polder Żelazna. Mamy jednak nadzieję, że nie będzie potrzeby, aby polder napełniać – mówi Potoniec.
Ostatnie dni pokazały, że to właśnie poldery i zbiorniki retencyjne są największą ochroną przed powodzią. Wały niestety nie zawsze są wystarczające. Po tym jak minie zagrożenie i rozpocznie się liczenie strat, przyjdzie również czas na wyciągnięcie wniosków. A jednym z głównych wniosków może być właśnie ten związany z koniecznością budowy kolejnych zbiorników. Chodzi przede wszystkim o zbiornik W Racławicach Śląskich, który byłby zabezpieczeniem przed wzrostem wód Osobłogi.
Rozmowa ze Stanisławem Potońcem: