Zdrowia, wytrwałości, satysfakcji z pracy i pieniędzy. W Dniu Edukacji Narodowej, takie życzenia płyną do nauczycieli. Choć może od pieniędzy należałoby rozpocząć, bo właśnie o nie od lat toczy się największy bój. Nauczyciele zarabiają zbyt mało, szczególnie ci, którzy dopiero rozpoczynają pracę. A to powoduje, że zawód nie jest atrakcyjny dla młodych, dlatego nie decydują się na pracę w szkole, stąd braki kadrowe i wciąż rosnąca średnia wieku nauczycieli.
Ministerstwo Edukacji i Nauki zapewnia, że wraz z nowym rokiem szkolnym (wrzesień 2022) nauczyciele otrzymają podwyżki. Nauczyciel stażysta, który rozpoczyna pracę ma dostać 1412 złotych brutto więcej, z kolei nauczyciel dyplomowany 1380 złotych brutto więcej. To jedynie zapowiedzi, a jaka będzie rzeczywistość czas pokaże – komentowała na antenie Radia Doxa Wanda Sobiborowicz, prezes opolskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego. Trzeba mieć świadomość, że to organy prowadzące czyli samorządy wypłacają pieniądze nauczycielom, zatem jeśli ministerstwo nie zagwarantuje pieniędzy na podwyżki i nie przekaże ich gminom czy powiatom to obawiam się, że samorządy nie będą miały środków na taki poziom podwyżek – tłumaczy Sobiborowicz.
Ministerialne propozycje nie dotyczą tylko podwyżek, ale również zmiany w organizacji pracy. Chodzi o zwiększenie tzw. pensum czyli godzin, które nauczyciel spędza przy tablicy. Teraz to 18 godzin, ministerstwo chce dołożyć cztery dodatkowe. Jednocześnie MEiN chce, by nauczyciel zatrudniony na pełnym etacie wypracował jeszcze dodatkowo 8 godzin, w trakcie, których ma być dostępny dla uczniów, w tym ma być również udział w radach pedagogicznych czy zebrania z rodzicami. W praktyce trudno określić jak ma to działać, ale już wiadomo, że nauczyciel ściśle będzie musiał zaraportować jak ten czas zagospodarował – tłumaczy Wanda Sobiborowicz. W kontekście zapowiedzi ministra, że nauczyciel ma mniej czasu poświęcać na biurokrację, pisanie dodatkowych raportów jest niekonsekwencją – dodaje Sobiborowicz.
Rozmowa z Wandą Sobiborowicz: