Taką atrakcję zorganizowało dla nich Stowarzyszenie Pomocny Szlak. Celem spotkania było przypomnienie sobie lub poznanie tej tradycji i integracja międzypokoleniowa. W programie poza darciem pierza, znalazła się też kolacja oraz słodki poczęstunek. O swoich wrażeniach opowiedziały uczestniczki:
– To się tak bierze od góry i ciągnie się w dół. Wtedy, oddziela się puch od tych patyczków – opowiada Emma.
– Było bardzo przyjemnie, przypomniałam sobie tamte czasy – mówi Renata. – Kiedyś , jako dzieci stawialiśmy uszy i słuchaliśmy co się dzieje w koło.
– Kiedyś dzieci musiały siedzieć cicho w kąciku jak truśki, bo przecież całe to pierze fruwało – opowiada Sylwia. – I tak było wszędzie, i w jedzeniu, i w piciu. Także zawsze było wesoło.
– Przyszłam tu z moją omą, bo chciałam poznać ten zwyczaj – mówi Emilia.
– Mam zdjęcia z dzieciństwa, jak moja babcia darła pierze u siebie w domu. To było, gdzieś z 32 lata temu – mówi Judyta.
– Sami się zdziwiliśmy, że przyszło aż tyle pań – mówi Jonasz Sowada, organizator, wiceprezes stowarzyszenia Pomocny Szlak. – Panie bardzo nas wspierały swoim uśmiechem i rozmową. Myślę, że wszystkim się podobało i powtórzymy to za rok.
W wydarzeniu wzięło udział ponad 50 osób.
Uczestniczki wydarzenia:
Autor: Paulina Lechowska