Słuchaj online
Sześcioro polskich pływaków, będących dotychczas w reprezentacji na igrzyska olimpijskie w Tokio, wraca do kraju. Organizatorzy nie zgodzili się na dołączenie ich do składu, po tym, jak Polski Związek Pływacki błędnie umieścił ich na listach startowych. Okazało się, że nie mają wymaganych przez Światową Federację Pływacką (FINA) minimów. Po długich negocjacjach na linii: PKOl – FINA – komitet organizacyjny, udało się trójkę z nich włączyć do składu, ale kosztem trojga zawodników uprawnionych do startu w sztafetach. W Japonii zostali więc: Jan Kozakiewicz, Paulina Peda i Jakub Skierka. W niedzielny poranek samolotem z Tokio do Warszawy wyruszyli: Alicja Tchórz, Aleksandra Polańska, Dominika Kossakowska, Jan Hołub, Bartosz Piszczorowicz i Mateusz Chowaniec.
21-letni Piszczorowicz, dla którego miały to być pierwsze igrzyska, nie kryje zażenowania całą sytuacją:
Wszyscy zawodnicy, którzy wzięli udział w zgrupowaniu przedolimpijskim w Takasaki (22 osoby – Katarzyna Wasick przebywa jeszcze w domu w Stanach Zjednoczonych) podpisali się pod oświadczeniem, w którym apelują do Polskiego Związku Pływackiego o natychmiastową dymisję zarządu z prezesem Pawłem Słomińskim na czele. W igrzyskach w Tokio wystartuje 17, a nie – jak pierwotnie planowano – 23 polskich pływaków. Zamiast pięciu, w rywalizacji pozostały cztery sztafety./IAR/
