Polscy naukowcy uważają, że znacznie zwiększona aktywność sejsmiczna na Islandii może zwiastować zbliżającą się erupcję wulkanu, nie będzie to raczej eksplozja o dużej skali. Od lutego na Islandii doszło do ponad 40 tysięcy wstrząsów, to zjawisko bez precedensu w historii badań a ta liczba przekracza ubiegłoroczną łączną liczbę trzęsień ziemi na wyspie. Do tak dużej liczby wstrząsów najprawdopodobniej przyczynia się magma, która kieruje się ku powierzchni ziemi w rejonie półwyspu Reykjanes.
Jak uważa doktor habilitowany Wojciech Zgłobicki z Instytutu Nauk o Ziemi i Środowisku Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, spodziewana eksplozja nie będzie miała podobnego charakteru do tej znanej z 2010 roku.
Klimatolodzy podkreślają, że istnieje ryzyko, że gromadząca się pod powierzchnią magma doprowadzi do silniejszej niż przewidywana eksplozji, która wyrzuci do atmosfery duże ilości pyłów i popiołów wulkanicznych. W tym wypadku skutki mogą być odczuwalne w Europie lub na całym świecie. Wszystko zależy od skali wybuchu i wysokości na jaką dostaną się popioły. W maju 2010 roku erupcja wulkanu Eyjafjallajokull (czyt: Eja-fjaja-jokul) doprowadziła do wstrzymania około 900 tysięcy lotów nad Atlantykiem i zmusiła setki Islandczyków do opuszczenia domów.
W tym momencie gotowy jest już plan ewakuacji mieszkańców, między innymi miasta Grindavik na południowej części półwyspu. /IAR/