W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia Kościół katolicki wspomina św. Szczepana – pierwszego chrześcijańskiego męczennika. Św. Szczepan był jednym z siedmiu diakonów wybranych przez apostołów, którzy mieli pomagać uczniom Jezusa w głoszeniu Słowa Bożego. Za publiczne wyznanie Chrystusa został ukamienowany. – Nie przypadkowo postać pierwszego męczennika pojawia się w liturgii tuż po Bożym Narodzeniu – zwraca uwagę ks. Waldemar Klinger i ukazując dlaczego Kościół zestawia tak blisko siebie te dwie uroczystości.
– To jest doświadczenie bardzo trudne do zrozumienia bo jesteśmy w naszym XXI wieku nastawieni na doświadczenie tylko i wyłącznie przyjemności, bez jakichkolwiek chorób, nie mówiąc już o świadomości cierpienia i śmierci – mówi proboszcz parafii katedralnej
Tak naprawdę to obie uroczystości mają związek z narodzeniem. 25 grudnia wspominamy narodzenie Chrystusa, z kolei męczeńska śmierć św. Szczepana określana jest jako jego narodzenie dla nieba – dodaje ks. Klinger. Zwrócenie uwagi na postać św. Szczepana ma tak pokazać chrześcijanom, jaki powinien być cel ich życia.
– Święty Szczepan jako pierwszy męczennik odkrywana nasz cel. Czyli nie tylko wygodne i dostatnie życie, a jak się znudzimy to ewentualnie eutanazja. Nie, nie, nie taka droga dla nas chrześcijan, katolików ale to właśnie droga wiodąca do spotkania z celem naszego życia czyli z niebem – podkreśla ks. Klinger
Św. Szczepan jest patronem archidiecezji wiedeńskiej, kamieniarzy, kucharzy i tkaczy. W ikonografii pierwszy męczennik ukazywany jest najczęściej w scenie kamienowania. Pojawia się także jako młody diakon, a jego atrybutami są: gałąź palmowa, księga Ewangelii, kamienie.
ks. Waldemar Klinger