Nowa większość w Sejmie przygotowała zmiany w przepisach, które mają pozwolić na stawianie farm w mniejszej niż 700 metrów odległości od budynków mieszkalnych.
Wiceprzewodniczący Polski 2050 Michał Kobosko powiedział, że konieczne jest pilne przyjęcie ustawy zamrażającej ceny energii, by nie dopuścić do wzrostu kosztów życia Polaków. Wczoraj grupa posłów Polski 2050 i Koalicji Obywatelskiej złożyła w Sejmie projekt nowelizacji ustawy przewidującej zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych i podmiotów wrażliwych do końca czerwca 2024 roku. W nowelizacji znalazły się również przepisy umożliwiające stawianie wiatraków bliżej rezerwatów, parków narodowych i zabudowy wielorodzinnej.
Na antenie Polskiego Radia Michał Kobosko podkreślił, że w tej chwili kluczowe jest zablokowanie wzrostu cen energii od stycznia.
Michał Kobosko dodał, że przepisów dotyczące farm wiatrowych będą musiały zostać doprecyzowane:
Obecnie obowiązujące przepisy, wprowadzone nowelizacją ustawy z marca, przewidują, że minimalna odległość turbin wiatrowych od zabudowań ma wynosić 700 metrów, a nie – jak wcześniej – 10-krotność maksymalnej wysokości turbiny, tzw. reguła 10H. Proponowana przez Polskę 2050 i Koalicję Obywatelską nowelizacja zmniejsza tę odległość do 300 metrów i umożliwia wywłaszczenia pod budowę farm wiatrowych.
Wątpliwości budzi styl, w jakim przepisy zaproponowano. Zapisy wiatrakach można potraktować jako „wrzutkę” do ustawy o przedłużeniu mrożenia cen prądu na przyszły rok, dzięki czemu prezydent Andrzej Duda miałby jej nie zawetować.
Poseł Krzysztof Szczucki zapowiedział w piątek (01.12), że PiS złoży wniosek do prokuratury regionalnej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego w sprawie ustawy wiatrakowej. Chce, by służby sprawdziły, kto stoi za projektem ustawy dotyczącej cen energii.
/IAR/wp.pl: oprac. tz/