Słuchaj online
Pięć lat temu, 28 marca 2016 roku, zmarł ksiądz Jan Kaczkowski, doktor teologii moralnej, bioetyk, organizator Puckiego Hospicjum pod wezwaniem świętego Ojca Pio. W 2012 roku zachorował na glejaka mózgu. Walcząc z chorobą, pozostał aktywny do ostatnich chwil życia. Odszedł w wieku 38 lat.
Ksiądz Kaczkowski prowadził wykłady z tematyki hospicyjnej, organizował warsztaty z komunikacji i etyki dla studentów medycyny i prawa. Wygłosił setki kazań, kwestując na rzecz hospicjum. Na podstawie rozmów z nim powstały cieszące się wielką popularnością książki, między innymi „Szału nie ma, jest rak” czy „Życie na pełnej petardzie”, w których dawał świadectwo walki z nieuleczalną chorobą. Mówił o sobie, że jest „onkocelebrytą”.
Kapłan był nie tylko charyzmatycznym duchownym, ale też świetnym organizatorem. W 2004 roku współzakładał Puckie Hospicjum Domowe. W kolejnych latach koordynował prace przy budowie Puckiego Hospicjum pod wezwaniem świętego Ojca Pio. W 2009-tym został dyrektorem i prezesem zarządu tej placówki. W wolontariat hospicyjny angażował tak zwaną trudną młodzież i osoby skazane.
Ksiądz Kaczkowski był aktywny w mediach społecznościowych, gdzie nauczał o wierze. W jednym z odcinków swojego videobloga mówił o tym, jak zmieniło go cierpienie:
„Chorzy na raka nie potrzebują taniego współczucia. Z nowotworami można i trzeba walczyć” – mówił w 2015 roku ksiądz Jan Kaczkowski w rozmowie z Radiem Gdańsk:
Ksiądz Kaczkowski podkreślił w tej samej rozmowie, że chorzy oczekują rzeczowej, cierpliwej rozmowy i poświęconego im czasu:
W jednym z wywiadów dla Polskiego Radia ksiądz Jan Kaczkowski mówił, że jego życiowym credo mogłyby być słowa z książki jego autorstwa – „Pogarda oburza mnie na każdym kroku”:
W nagranej krótko przed śmiercią rozmowie z Radiem Gdańsk ksiądz Jan Kaczkowski podkreślił, że chorzy na raka potrzebują wsparcia poprzez towarzyszenie im w drodze:
Ksiądz Kaczkowski był laureatem licznych wyróżnień, między innymi nagrody Pontifici przyznanej przez warszawski Klub Inteligencji Katolickiej oraz Nagrody Ślad imienia Biskupa Jana Chrapka za 2014 rok. Tę ostatnią otrzymał za „unikalny, lekki i przejmujący styl, w jakim odbiorcom swojego bloga mówi o życiu, chorobie i śmierci”.
Odbierając wyróżnienie, ksiądz Jan powiedział, że towarzyszące nagrodzie 10 tysięcy złotych przeznaczy na operację dziewczynki z Armenii:
W 2015 roku ksiądz Jan Kaczkowski odebrał Medal świętego Jerzego, honorową nagrodę „Tygodnika Powszechnego”. Kapituła medalu nagrodziła kapłana „za walkę ze smokiem nieczułości”.
Wspominając księdza Jana Kaczkowskiego, arcybiskup senior Tadeusz Gocłowski, zmarły w 2016 roku, podkreślił, że przede wszystkim dostrzegał on drugiego człowieka:
1 kwietnia 2016 roku rodzina, przyjaciele, współpracownicy i setki mieszkańców Sopotu pożegnali księdza Jana Kaczkowskiego. Uroczystościom na cmentarzu komunalnym przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej, Wiesław Szlachetka.
Niezwykle wzruszające było kazanie, które wygłosił przyjaciel zmarłego duchownego, ksiądz Piotr Przyborek. Przypomniał słowa, które ksiądz Jan wypowiedział kilka dni przed śmiercią. Teraz stały się one swoistym testamentem zmarłego:
Upowszechnianiem spuścizny księdza Jana Kaczkowskiego, a także wypracowaniem nowych standardów w opiece nad osobami nieuleczalnie chorymi, zajmuje się fundacja jego imienia, powołana w 2018 roku. Wspiera też Puckie Hospicjum, którego mottem są słowa duchownego: „Chorowanie to też życie, które można wypełnić sensem”.
Księdza Jana upamiętnia tablica w kościele świętego Jerzego w Sopocie, odsłonięta w 2017 roku. (materiały archiwalne IAR)
