Kilka tygodni temu do sanktuarium w Jemielnicy ktoś podrzucił papierową torbę. Jej zawartość zaskoczyła wszystkich, znajdowała się w niej XV-wieczna figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem.
– Po ponad 50. laty powróciła do nas figurka, o której kradzież oskarżano ówczesnego proboszcza ks. Bruno Wollika – mówi ks. Henryk Pichen, proboszcz jemielnickiej parafii.
Jak opisuje proboszcz, ks. Wollik z powodu tych oskarżeń cierpiał do końca swoich dni, bo wśród parafian ciągle żywa była historia, że to proboszcz ją ukradł. Całej sytuacji nie pomogła zgoda wydana przez ówczesną władzę na wyjazd ks. Wollika do RFN. Była podyktowana tym, że z tymi oskarżeniami nie chciał być „księdzem i złodziejem” i budować kościoła w Dziewkowicach. Do dzisiaj wśród starszych parafian była obecna opinia, że to proboszcz stoi za zniknięciem figurki.
-Ta figura Matki Bożej z Dzieciątkiem wróciła do nas w bardzo dobrym stanie, choć należy przypuszczać, że zewnętrzna szata figury została przemalowana. Nie wiemy gdzie była, kto ją miał. Jako proboszcz jestem szczęśliwy, że figura wróciła, że jest na miejscu. Nie wiemy czy była u nas w kraju, czy została przywieziona. Powrót rzeźby cieszy też z tego względu, bo przywraca dobre imię mojemu poprzednikowi ks. Wollikowi, którego oskarżano o kradzież Panienki – mówi ks. Pichen.
Po wpisaniu figurki do rejestru zabytków zostanie podjęta decyzja gdzie będzie przechowywana. Może to być Muzeum Diecezjalne ze względów bezpieczeństwa lub kościół w Jemielnicy, gdzie będzie umieszczona w bardziej centralnym miejscu.
Henryk Pichen:
autor: Szymon Sklorz