Poinformował prezydent tego kraju Kasym-Żomart Tokajew. To on poprosił sojuszników z poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym o pomoc wojskową, gdy na ulicach kazachskich miast wybuchły zamieszki. Bezpośrednim powodem protestów była podwyżka cen paliw. Jednak uczestnicy demonstracji podkreślają, że są już zmęczeni trudną sytuacją socjalną i wieloletnimi rządami ludzi związanych z byłym prezydentem Kazachstanu Nursułtanem Nazarbajewem.
Sytuację w Kazachstanie śledzi Maciej Jastrzębski.
/IAR/