Na początku czerwca Parlament Europejski zagłosował za ograniczeniem dopuszczalnej emisji CO2 przez nowe samochody o 100 proc. W praktyce oznacza to, że po 2035 roku na terenie UE najprawdopodobniej nie będzie można kupić i zarejestrować nowego samochodu napędzanego benzyną lub dieslem, choć teraz tę regulację muszą jeszcze poprzeć państwa członkowskie. Czy czeka nas zatem elektromobilny boom? O tym opowiedział agencji informacyjnej Newseria, Krzysztof Burda, prezes Polskiej Izby Rozwoju Elektromobilności.
Jak pokazuje „Licznik elektromobilności”, uruchomiony przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego i Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, na koniec czerwca br. w Polsce było zarejestrowanych prawie 51 tys. osobowych i użytkowych samochodów z napędem elektrycznym. W pierwszym półroczu ich liczba zwiększyła się o ponad 12 tys. sztuk, czyli o 45 proc. względem analogicznego okresu rok wcześniej. Park elektrycznych samochodów dostawczych i ciężarowych liczył 2107 sztuk, a autobusów – 762 sztuk. Wraz z flotą pojazdów z napędem elektrycznym powoli rozwija się też infrastruktura ładowania. Bez tego nie będziemy mogli mówić o rozwoju elektromobilności – zaznacza Krzysztof Burda, prezes Polskiej Izby Rozwoju Elektromobilności.
O podjęcie szybkich i konkretnych działań w zakresie rozbudowy infrastruktury ładowania elektryków zaapelowało już Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA), wskazując, że ten czynnik – podobnie jak dostęp do kluczowych surowców niezbędnych w e-mobilności – będzie kluczowy dla powodzenia przyszłej transformacji.