W ubiegłym roku Kreml przeznaczył 1,5 mld dol. na media masowe, które odgrywają kluczową rolę w działaniach propagandowych i dezinformacyjnych rosyjskiego rządu – wynika z raportu think tanku DebunkEU.org. Tegoroczne wydatki mogą się okazać jeszcze wyższe, bo w I kwartale tego roku, kiedy nastąpiła agresja na Ukrainę, budżet na media masowe zwiększył się trzykrotnie w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej. Oficjalne kwoty mogą odbiegać od tych, które są przekazywane w inny sposób – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria, Jakub Kubś, analityk DebunkEU.org.
Rosyjska propaganda na arenie krajowej ma podtrzymywać poparcie społeczne dla rządów Władimira Putina, kreować wrażenie ogólnej akceptacji dla jego polityki oraz zapewniać mentalne przygotowanie na nakładane przez Zachód sankcje. Kreml mówi w mediach oficjalnie o „specjalnej operacji wojskowej”, „pomocy bratniemu narodowi” i „wyzwalaniu Ukrainy od nacjonalistów”. Trafia to na podatny grunt tym bardziej, że wewnętrzne regulacje uniemożliwiają Rosjanom dostęp do zagranicznych mediów.
Z kolei celem zewnętrznym jest rozbijanie jedności NATO i Unii Europejskiej. Prokremlowskie media próbują więc przedstawiać zagranicznym odbiorcom zniekształcony obraz rzeczywistości, w którym część informacji ukrywają, np. o zbrodniach wojennych w Ukrainie czy stratach rosyjskich wojsk, część przeinaczają lub wyolbrzymiają (np. groźbę użycia broni atomowej). Mimo zablokowania propagandowych kanałów w Europie i USA w marcu 2022 roku rosyjskie narracje na temat wojny w Ukrainie znajdują poparcie w wielu krajach Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu. Wszystko dzięki sowitym kwotom przeznaczonym na propagandę Kremla – podkreśla analityk DebunkEU.org, Jakub Kubś.
Jak dodaje ekspert, analiza wydatków na media masowe w takim kraju jak Rosja była dużym wyzwaniem ze względu na brak przejrzystości danych i rozbieżności w informacjach podawanych w różnych źródłach. Szczegółowe dane o przeznaczeniu środków dla określonych podmiotów są utajniane.