Jeszcze ponad dwa tygodnie mogą spędzić poza swoimi mieszkaniami osoby ewakuowane z bloku przy ul. Batalionu „Zośka” w Opolu. W ubiegły czwartek doszło tam do tragicznego pożaru, w którym zginęły 3 osoby. Lokatorzy 32 lokali z klatki, gdzie płonęło mieszkanie od tego czasu przebywają poza swoimi domami. Pion został wyłączony z użytkowania przez inspektora nadzoru budowlanego. Dzisiaj (4.01) do zarządu spółdzielni mieszkaniowej wpłynęła decyzja nadzoru o pracach koniecznych do wykonania przed umożliwieniem lokatorom powrotu do domów.
– Będziemy ją sukcesywnie realizować – mówi Arkadiusz Kowara, prezes spółdzielni mieszkaniowej w Opolu. – Będziemy mogli wejść do mieszkania, żeby sprzątać pogorzelisko i to będziemy czynić od jutra. Posprzątanie na klatce, to już zostało w większości uczynione. Przed nami jeszcze remont balustrady oraz wzmocnienie elementów ścian w trzech mieszkaniach. Do tego prace na elewacji.
– Mieszkańcy dostali informację od spółdzielni mieszkaniowej, że niestety nawet te rodziny, których mieszkania nie zostały dotknięte ani pożarem, ani zalaniem w trakcie akcji gaśniczej, nie będą mogły jeszcze powrócić. To o co nas przede wszystkim proszą te rodziny, to jest pomoc w formie schronienia, ale również są osoby, które uzyskały od nas pomoc finansową, ponieważ wyszły z mieszkania, gdzie zostało wszystko zniszczone – informuje Małgorzata Kozak, dyrektor Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu.
Cześć z osób korzystających z pomocy Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu korzysta też z pomocy psychologa. Władze placówki zapowiadają, że jeśli zajdzie taka potrzeba, będą w stanie zapewnić lokale dla wszystkich poszkodowanych w pożarze.
Arkadiusz Kowara; Małgorzata Kozak:
Autor: Fabian Miszkiel