Sprzęt dla dzieci jest dostępny, więcej obaw dotyczy samej organizacji oraz obciążenia serwerów – opolskie szkoły podstawowe przygotowują się do prowadzenia zdalnych zajęć w klasach 1-3. Zgodnie z wczorajszym (4.11) rozporządzeniem premiera, od poniedziałku (9.11) najmłodsi uczniowie przejdą na zdalny tryb nauczania. Nauczyciele są zgodni, że sytuacja jest podobna do tej, która miała miejsce w marcu, kiedy szkoły zostały zamknięte, a nauka przeniosła się do internetu. Niektóre placówki przygotowania do powrotu nauki zdalnej rozpoczęła na początku roku szkolnego.
– Każdy rozsądny człowiek powinien spodziewać się, że przejście na nauczanie zdalne to kwestia czasu – mówi Magdalena Szyndzielorz, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 16 w Kędzierzynie-Koźlu. – Zabezpieczyliśmy klasy 4-8, zrobiliśmy rezerwę dla klas 1-3, rezerwę dla nauczycieli. Wszyscy mają dostęp do sprzętu. Od września pracowaliśmy z dziećmi na Teamsie, także te podstawy dzieci mają.
– Całe szczęście, że nauczyciele mają własny sprzęt. Korzystając, częściowo, ze sprzętu szkolnego, a w głównej mierze ze sprzętu prywatnego nauczycieli – tak będziemy prowadzić nauczanie zdalne – zaznacza Mirosław Śnigórski, dyrektor PSP nr 2 w Opolu. – Bez pomocy dorosłych dzieci w klasach 1-3 sobie nie poradzą, ale rozumiem, że ustawodawca, pan premier, ministerstwo edukacji narodowej wzięły to pod uwagę, że być może część dzieciaków nie będzie mogło brać bezpośrednio, może na początku, udziału w lekcjach.
– Mam wybór: albo szukać opieki, albo podpaść u pracodawcy i przejść na opiekę nad dzieckiem. Jest to związane ze strachem o utratę pracy i z marnym wynagrodzeniem. Moje dziecko jest teraz na etapie poznawanie liter, liczb, zasad pisania i tak naprawdę, cały ciężar nauczania spada na mnie – dodaje pani Katarzyna, mama pierwszoklasistki.
Od poniedziałku w całym kraju zdalnie będzie uczyło się około 5 milionów uczniów szkół podstawowych.