To pierwsza od kilkudziesięciu lat tak poważna sytuacja. Tak żądania Rosji związane z ewentualnym atakiem na Ukrainę opisuje Jacek Hoga, prezes fundacji Ad Arma i historyk wojskowości. Przypomnijmy, Władimir Putin w zamian za odstąpienie od działań mogących godzić w niepodległość Ukrainy zażądał od USA i w konsekwencji NATO, gwarancji, że była radziecka republika nie wejdzie w struktury paktu. To samo miałoby dotyczyć też Gruzji. Sojusz miałby także między innymi nie rozmieszczać przy granicy z Rosją broni ofensywnej i ograniczyć manewry na swojej flance wschodniej.
Militarnie trudno znaleźć dla Rosji w Europie godnego przeciwnika w zakresie wojsk lądowych, dlatego jedynym straszakiem mogą być sankcje, a wśród nich np. wyłączenie systemu rozliczeń międzybankowych – przekonuje dzisiejszy gość Radia DOXA.
Obecnie eksperci przewidują trzy wersje ataku na Ukrainę. Najsłabsza miałaby się oznaczać doprowadzenie do połączenia Krymu z Donbasem, szersza obejmowałaby zajęcie terenów z Odessą włącznie. Trzeci – najgorszy wiązałby się z zajęciem Kijowa a nawet okupacją całej Ukrainy. Czy tak się stanie i jak naprawdę będzie to wyglądać, tego nie wie dziś nikt, być może nawet sam Putin – uważa Jacek Hoga.
Wiadomo za to, że rzucając takie ultimatum prezydent Rosji musi coś zrobić aby zachować twarz. Pytanie czy ostatnie sugestie Joe Bidena dotyczące bierności sojuszu w przypadku „małego wtargnięcia” na terytorium Ukrainy nie ma tego umożliwić – podsumowuje Jacek Hoga.
Rozmowa z Jackiem Hogą: