W Rosji dziś obchodzony jest Dzień Zwycięstwa. Co roku 9 maja świat oglądał wojskowe defilady, które miały pokazać siłę rosyjskiej armii. W tym roku Władimir Putin chciał 9 maja ogłosić zwycięstwo nad Ukrainą, wojna jednak się nie zakończyła, a rosyjskiego sukcesu nie ma.
Jaki zatem będzie przekaz tegorocznego Dnia Zwycięstwa? W opinii dr Tomasza Pawłuszko, analityka bezpieczeństwa międzynarodowego i studiów strategicznych z Uniwersytetu Opolskiego możliwe są trzy scenariusze. Pierwszy, to podtrzymanie przekazu, który słyszymy od dawna dotyczący tego, że Rosja walczy z nazizmem. Putin od początku wojny mówi, że tak jak przodkowie byli zmuszeni walczyć z nazistami, tak teraz ta walka trwa na Ukrainie.
Drugi scenariusz zakłada, że Putin chcąc znaleźć choć połowiczny sukces, będzie chciał ogłosić zwycięstwo i przejęcie części terytorium Ukrainy, zajęte przez rosyjską armię. Trzeci scenariusz to może być jednak taki, że Putin dziś oficjalnie wypowie wojnę Ukrainie i zarządzi wprowadzenie powszechnego poboru do wojska, chcąc tym samym uzupełnić straty w armii. To jednak scenariusz, który wiązałby się z eskalacją konfliktu.
Trzeci scenariusz byłby niekorzystnym przekazem do społeczeństwa rosyjskiego, ponieważ oznaczałoby to, że operacja specjalna, o której im się od kilku miesięcy mówi jest jednak czymś więcej. Oficjalne wypowiedzenie wojny Ukrainie byłoby z kolei publicznym przyznaniem się do agresji na inne państwo – tłumaczy dr Tomasz Pawłuszko. Jeśli Rosja nie poradzi sobie na Ukrainie, a Szwecja i Finlandia wejdą do NATO to będzie to całkowita klęska polityki Putina – dodaje dr Pawłuszko.
Rozmowa z dr Tomaszem Pawłuszko: