Od kwietnia tego roku w klasach 1-3 szkół podstawowych nie będzie już zadań domowych, natomiast w klasach 4-8 będą, ale dobrowolne i bez oceniania. Ministerstwo edukacji zapowiada także uwspółcześnienie listy lektur czy zmniejszenie zakresu materiału z przedmiotów, które nauczyciele, eksperci i uczniowie wskazują jako najbardziej problematyczne, czyli m.in. z fizyki, chemii, geografii, biologii, historii czy z języka polskiego. Zmiany mają zostać wdrożone już od nowego roku szkolnego.
Do tej pory szkoły miały dowolność w zakresie zadawania prac domowych. Są tacy nauczyciele, którzy już jakiś czas temu zrezygnowali z zadań domowych, a stawiali większy nacisk na ocenę pracy podczas lekcji czy ocenę umiejętności uczniów – mówił na antenie Radia Doxa Marcin Gambiec, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 24 w Opolu-Groszowicach. Zadania domowe szczególnie w młodszych klasach były problemem, bo często to głównie rodzice odrabiali te zadania za dzieci. Wszystko jednak powinno się odbywać w granicach rozsądku, zamiast obligatoryjnych przepisów wprowadzanych przez ministerstwo, lepiej dać pewną dowolność nauczycielom – dodaje dyrektor.
Od momentu zmiany władzy w Ministerstwie Edukacji wiele środowisk związanych z oświatą wysuwa swoje propozycje zmian w szkołach. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty przedstawiło rekomendacje m.in. zmniejszenie liczebności klas do 18 uczniów, zniesienie egzaminu ósmoklasisty, likwidacja kuratoriów oświaty i odstąpienie od ocen wyrażonych cyfrą na rzecz ocen opisowych.
To kolejne przykłady, które w teorii brzmią dobrze, ale w praktyce mogą być trudne do wprowadzenia. 18-osobowe klasy dałyby pewnie większy komfort pracy zarówno dla uczniów jak i nauczycieli, ale z perspektywy mojej szkoły musielibyśmy wprowadzić dwuzmianowy system nauki, bo lokalowo nie pomieścilibyśmy większej liczby klas. Nie jestem pewien czy takie rozwiązanie ucieszyłoby rodziców – dodaje Marcin Gambiec.
Mowa była także o podwyżkach dla nauczycieli. Część środowiska jest rozczarowana kwotami podwyżek, które nie w każdym przypadku wynosić będą zapowiadane wcześniej 1,5 tysiąca.
Rozmowa z Marcinem Gambcem: